Już jutro piłkarze Mistrza Polski rozpoczną zmagania o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Legia Warszawa zamelduje się w Bukareszcie, gdzie zagra z miejscową Steauą. Zagra o swoje marzenia i sukces finansowy dla swojego klubu.
Fakty bowiem nie kłamią. W przypadku awansu Legii do faz grupowej LE Mistrzowie Polski mogą mieć budżet dwa razy większy od swoich największych ligowych rywali. A to pozwoli na ściągnięcie lepszych zawodników i zdominowanie rodzimych rozgrywek. Jeśli dodamy do tego świetną pracę Legii z młodzieżą – sukces gwarantowany.
Do realizacji tego scenariusza pozostały Legii dwa spotkania z Mistrzem Rumunii. Dwa na pewno najcięższe spotkania w drodze do fazy grupowej. Drużyny z Bukaresztu bowiem na pewno nie trzeba nikomu przedstawiać, a poprzedni rywale Warszawiaków byli dla nas anonimowi. Mistrzowie Walii i Norwegii wydawali się być dość egzotyczni.
O ile w Ekstraklasie Legia grywa raczej pewnie, to w dotychczasowych meczach eliminacyjnych LM Mistrz Polski nie sprawiał dobrego wrażenie. Warszawiacy zagrali bardzo słabą pierwszą połowę wyjazdowego meczu z Mistrzem Walii, a przecież to kompletni amatorzy. W rewanżu u siebie mieli zgnieść rywala, a skończyło się tylko na 1-0. W meczu z Norwegami Legia miała jeszcze więcej szczęścia. W pierwszym spotkaniu znów zagrali słabą pierwszą połowę i tylko nieskuteczności rywala zawdzięczają awans do IV rundy eliminacji. Swoją jedyną bramkę w dwumeczu zdobyli w kontrowersyjnych okolicznościach, ale dała ona awans. W rewanżu bowiem padł bezbramkowy remis, a gra Legii wyglądała niemrawo. Zupełnie inna niż ta, jaką prezentują w rodzimych rozgrywkach. Wygląda na to, że Warszawiacy są bardzo dobrym zespołem na tle Ekstraklasy, ale w europejskich pucharach już tak nie brylują, właściwie to wyglądają na słabszych nawet na tle przeciętnych przeciwników.
A w środę czeka ich starcie z rywalem z dość wysokiej półki – drużyna z Bukaresztu przecież osiąga od paru sezonów bardzo dobre wyniki w Lidze Europy, w zeszłym sezonie odpadła dopiero po rywalizacji z londyńską Chelsea! A gościła też w fazie grupowej LM! Gra wysokim pressingiem, do czego Legia nie jest przyzwyczajona w Ekstraklasie, to ona raczej wywiera nacisk na rywala. Zawodnicy jutrzejszego rywala Warszawian stanowią trzon reprezentacji Rumunii, a klub jest na tyle ustawiony, że ze spokojem może odrzucać oferty takich klubów jak Tottenham za swoich zawodników.
W polskich mediach pojawiają się głównie informacje o tym, jak to Legia jest osłabiona przed dwumeczem z Rumunami. Że Pinto miał być wzmocnieniem, a wyglądał słabo nawet na tle Rozwoju Katowice w Pucharze Polski. Że Bereszyński może nie znaleźć się w kadrze meczowej na pierwsze spotkanie. Że znów upatrują swoich szans w świetnym bramkarzu, który wygrał im dwumecz z Mistrzem Norwegii. Chyba nie tak miała wyglądać świetlana droga Mistrza Polski do fazy grupowej LM. Wydaje mi się, że media starają się już teraz wytłumaczyć porażkę Legii i pożegnanie z marzeniami o fazie grupowej.
Bo i tak się stanie. Trudno mi sobie wyobrazić, aby Legia była w stanie wyeliminować takiego rywala jak Rumuni. Drużyna z Bukaresztu nie da już takich forów Polakom, a i skuteczność będą mieli wyższą niż Norwedzy. Niestety spodziewam się dziś wygranej Rumunów i pożegnania Legionistów z marzeniami o LE.
Kurs na Steauę wynosi 1.65, remis jest wyceniany po 3.50, zaś za wygraną Legii bet365 płaci 5.50.
Już teraz otwórz darmowe konto na Bet365 i odbierz swój bonus