Normal
0
21
false
false
false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
Jutro nad ranem polskiego czasu rusza kolejna edycja Australian Open. Pierwszy z WIelkoszlemowych turniejów nie rozpieszcza nas ciekawymi pojedynkami w I rundzie wśród pań, nie mniej jednak udało mi się doszukać parę ciekawszych starć.
Wydaje mi się, że łatwo będzie zarobić na pojedynku Filipkens z Bratchikovą. I skłaniałbym się do typowania zwycięstwa pierwszej z nich. Filipkens jest wyżej rozstawiona w rankingu WTA – na 51 lokacie, zaś jej rywalka z Rosji na 86 pozycji. Plus na korzyść Filipkens, podobnie jak pojedynek w Hertogenbosch. W 2012 roku właśnie w Holandii mierzyły się jutrzejsze rywalki, a lepiej z tego pojedynku wyszła Filipkens. Belgijka pokonała swoją rywalkę z Rosji 2-0.
Na korzyść Filipkens wydają się także przemawiać ostatnie tygodnie. Belgijka zaliczyła udaną przygodę w Auckland, gdzie przegrała z WIckmayer – ta jednak była jedną z 3 zawodniczek, z który przegrać miała prawo. W Hobart podobna sytuacja – Filipkens dotarła do IV rundy zawodów, ogrywając po drodze znane nazwiska – Schiavone, Jovanowski, Niculescu by ulec ostatecznie Barthel 0-2. Francuzka też musiała wręcz być lepsza od Filipkens. Stąd też ostatnie tygodnie Belgijki napawają optymizmem – Filipkens dobrze się czuje na twardej nawierzchni, a przegrywa wyłącznie z tymi zawodniczkami, które na papierze muszą być od niej zdecydowanie lepsze.
Inaczej wyglądała droga Bratchikovej do AO. Rosjanka pojawiła się w Pune, by w Indiach powalczyć z zupełnie nierozpoznawalnymi dla mnie zawodniczkami. Mimo to i tam Bratchikova nie sięgnęła po komplet zwycięstw. Poprawić się miała w Shenzhen w Chinach, ale i tu od razu dostała lanie od znów nierozpoznawalnej Eraydin. Lepiej miało być w Hobart, gdzie jednak po przebrnięciu kwalifikacji odpadła w I rundzie w starciu z Cirsteą. I to tyle w tym temacie. Rosjanka jest zdecydowanie słabsza na papierze i liczę na to, że Filipkens udowodni to też na korcie.
Kurs na Filipkens wynosi 1.20, zaś za wygraną Bratchikovej Bwin płaci 4.15
Już teraz otwórz darmowe konto na Bwin i odbierz swój bonus