W czwartek na obserwatorów polskiej piłki klubowej czeka prawdziwa gratka. Dawno już się bowiem nie zdarzyło, aby na wiosnę polski football był reprezentowany przez liczne grono. A przecież w bieżącym sezonie na wiosnę w grze wciąż jest Legia Warszawa i Wisła Kraków.
O ile Legia nie miała zbyt wiele szcześcia w losowaniu, to Krakowanie trafili na hipotetycznie najsłabszego z możliwych rywala. W 1/16 finału LE zmierzą się bowiem z Belgami ze Standardu Liege, unikając bardziej renomowanych rywali.
Czwartkowy rywal Wisły z pewnością nie należy jednak do podwórkowych kopaczy. Belgowie zakończyli rozgrywki grupowe LE na 1 miejscu, wyprzedzając m.in. Hannover 96 i FC Kopenhagę, a z tymi zespołami Polakom nigdy się dobrze nie grało. W ostatnich 5 spotkaniach ligowych zdobyli 10 punktów, przegrywając w ostatni weekend u siebie z Anderlechtem 1:2. Świadczy to o tym, że Krakowianie powinno poważnie podejść do swojego rywala.
Belgowie są w pełni sezonu, tymczasem Krakowianie przygotują się do rundy wiosennej Ekstraklasy. W czasie przerwy zimowej rozegrali 5 spotkań z rywalami będącymi w ich zasięgu, ogrywając Odense i Helsinborg. Wisła schodziła z murawy pokonana po rywalizacji z Middtylland i Braunschweig, notując po drodze remis z St. Pauli.
Niewykluczone, że trener Moskal już w spotkaniu przeciw Belgom zastosuje nowy wariant taktyczny. W sparingach zdarzało mu się wystawić ofensywnego pomocnika Meliksona na samej szpicy formacji ofensywnej. Dużą niewiadomą jest, kto będzie odpowiadał w spotkaniu ze Standardem za zdobywanie bramek.
Wielu kibiców zarzuca Wiśle, iż jej awans do 1/16 finału LE jest dziełem przypadku, sensacyjny remis zanotował bowiem Fulham w spotkaniu z Odense, tracąc bramkę w ostatniej akcji spotkania. Czy Wisła odpowie krytykom i wygra swoje czwartkowe spotkanie?
Kurs na Wisłę 2.35 wynosi, remis jest wyceniany po 3.20, zaś za wygraną Standardu Bwin płaci 3.00.