Każda społeczność posiada swój specyficzny język, który w pewnym stopniu jest niezrozumiały dla reszty społeczeństwa. Własnymi dialektami posługują się prawnicy, lekarze, a także bukmacherzy. Jeśli jesteś nowy w branży, to niech nie zdziwi Cię fakt, że wchodząc po raz pierwszy do bukmachera, usłyszysz rozmowę, z której możesz nie zrozumieć absolutnie nic, ze względu na skomplikowaną terminologię. Może ona dotyczyć handicapów czy under’ów i over’ów. Jednym z ciekawszych słów, którego używają bukmacherzy jest słowo „pewniak”. Termin ten może być rozumiany dwuznacznie, postaram się więc nieco przybliżyć to jakże ważne słowo, które występuje tak często gdy chodzi o zakłady bukmacherskie.
Zakłady sportowe mają to do siebie, że posiadają ogromną ofertę, z której możemy wybierać zdarzenie o różnych kursach, a tym samym o różnym ryzyku. Ryzyko jest w tym fachu rzeczą niezmiernie istotną, zaś nie ma nic dziwnego w tym, że każdy stara się wybierać mecze o jak najmniejszym stopniu ryzyka. Są to właśnie owe pewniaki. Generalnie rzecz biorąc pewniaki to mecze, które, jak mówi sama nazwa, wejdą „na pewno”, a więc są pozbawione jakiegokolwiek ryzyka. Niestety zakłady bukmacherskie to gra losowa i nie ma tutaj mowy o zdarzeniach, które są pewne w 100%. Z tego tez względu za pewniaki uznaje się najczęściej mecze o niskich kursach, których prawdopodobieństwo trafienia wynosi 70-80%. Zaliczenie jakiegokolwiek zdarzenia to grupy pewniaków jest zwykle umowne i każdy posiada tutaj jakieś własne normy kwalifikacji. Jedni zdają się na bukmacherów i biorą pod uwagę wyłącznie kursy spotkania, inni uznają mecz za pewny, dopiero po dogłębnej jego analizie. Powstaje zatem pytanie: kto ma rację – czy o „pewności” typu świadczy rzeczywiście kurs?
Gdyby myśleć w ten sposób pewniak można by było zdefiniować jako mecz o kursie niższym np. od 1.50 czy 1.30. Takie myślenie jest cechą charakterystyczną nowicjuszy, dla których zakłady bukmacherskie to prosta i niezbyt skomplikowana zabawa. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, a typowanie „po kursach” jest dość prymitywną i nieskuteczną metodą. Dlaczego? Podam prosty przykład. Gdy Barcelona gra w pucharze z trzecioligowcem, kurs na nią będzie zapewne rzędu 1.05 – 1.10. Można więc powiedzieć, że jest to świetny przykład na to, że pewniaki istnieją. A jednak należy wziąć pod uwagę, że Duma Katalonii z pewnością wystawi do tego meczu rezerwy, zaś ów trzecioligowiec potraktuje ten mecz jak mecz o własne życie i zagra z niespotykaną dotąd determinacją. Stawianie tego spotkania przy tak niskim kursie, jest więc pozbawione sensu. Przykład ten można sprowadzić do jednego, nieco brutalnego stwierdzenia – pewniaki nie istnieją. Piękno sportu polega na tym, że jest on w pewnym sensie przypadkowy i nieprzewidywalny, a o sukcesie może czasem decydować szczęście. Z tego też względu zakłady sportowe i pewniaki to kwestie, które absolutnie do siebie nie pasują.
Jeśli rzeczywiście tak jest to jak wytłumaczyć fakt, że wpisując w google frazę „pewniaki”, otrzymamy mnóstwo linków do stron oferujących rzekomo pewne typy bukmacherskie? Faktycznie wszystkie szanujące się serwisy czy fora, których tematem są zakłady bukmacherskie posiadają dział pewniaki, w którym przedstawiają przewidywane rezultaty meczów. Na pewno jest to dział bardzo potrzebny, szczególnie dla początkujących graczy, jednak uważam, że jego nazwa jest niezbyt trafiona. Może lepiej byłoby zamiast słowa pewniak użyć słów „typy godne uwagi” czy po prostu „dobre typy”. W ten sposób nowicjusze być może nie tracili by pieniędzy, stawiając na rekomendowane pewniaki, które jednak okazały się pomyłką, czego parę razy byłem świadkiem.
Najlepszym morałem wynikającym z tego artykuł będzie powtórzenie tego co napisałem już wyżej – zakłady sportowe nie są w pełni przewidywalne, a pewniaki nie istnieją. Jednym sposobem na wygrywanie u bukmachera jest więc typowanie meczy teoretycznie pewnych, lecz tych, na których rezultat wskazują fakty i statystyki, niezależnie jakim kursem będą się one charakteryzowały.